Twierdza Zaknafeina

Nojumi

Hmmm co myślicie o takim pomyśle:
Liczymy liczbę komórek czarów czarodzieja, dzielimy 60 minut przez nią. Otrzymany wynik to liczba minut potrzebna na nauczenie się czaru.
Np. (czysto teoretyczny)

Czarodziej ma 60 komórek, 3 poziomowy czar to 3 komórki. Nauka czaru jednokomórkowego, by być gotowym od razu go rzucić to 1 minuta. Nauka Kuli ognistej to 3 minuty.

To by pokazywało potęgę czarodzieji. Moim zdaniem bardzo klimatyczne, bo tak sobie czarodzieji wyobrażałem. Ale są przez to zbyt wypasieni. Dlatego opcjonalnie można wprowadzić zasady:
a) wydłużyć czas uczenia się jednej komórki np. dwukrotnie
b) ograniczyć dzienny czas uczenie się czarodzieji do np. dwóch godzin(jedna godzina to za mało IMO) dziennie

Jakie jest wasze zdanie?

anaron_duke

Pomysł bardzo ciekawy, szczególnie że im wyższy ma się poziom, tym szybciej rzucasz czar z księgi do swego umysłu - bo nie zapominajmy, że czarodziej rzucają zaklęcia z księgi prócz ich końcowych frazesów - a nie się ich uczą :> Zmieniłbym w nim następujące rzeczy:

1) Zostawił tą godzinę
2) Dał czarodziejowi bardziej limit tych komórek które ma na dzień - jak ma 60 komórek, to niech ma - rzucając czary czarodziej się męczy. Sztuczki bym liczył osobno. Teraz czarodziej przygotowywuje sobie 20 komórek. Resztę - 40 może przygotować nawet w czasie walki (im potężniejsze zaklęcie, tym więcej czasu mu to zajmie, a więc i tak efektywność taka spada). W ten sposób czarodziej jest bardziej wszechstronny - nie musi na "czuja" przygotowywać wcześniej czarów, np. kołatki. Jednocześnie w czasie walki i tak nie zdąży przygotować nowego czaru - a więc ma ich mniejszą gamę, bo nie wiadomo kiedy będzie walka, a np. zużył tylko 12 komórek na 4 kule ognia. W ten sposób zrównoważy się Zaklinaczem - mając większą swobodę w czarach, ale także i mniejszą ilość podczas walki.

Nojumi

Cóż chodziło mi o to co napisałeś, ale może tego właściwie nie przekazałem.
Czekam na opinie innych:)

anaron_duke

Cóż... mały odzew... naprawdę nikogo to nie interesuje?

Podam jeszcze ciekawy przykład na inne rozwiązanie czarowania z Midnight - bardzo mrocznego świata do D&D (tak, tak:)) - tam magiem może zostać każdy - wybiera się atuty - najpierw pierwszy atut daje dostęp do szkoły uniwersalnych zaklęć, a następne oczywiście do pozostałych szkół. Nie ma stricte many - jej formę spełnia Twoja premia do Czarostwa (premia, a nie ranga!). Koszt rzucenia czaru to poziom czaru. Jak Ci się skończy, odejmujesz z wartości Budowy. Co ciekawe, nie trzeba przygotowywać czarów za wczasu - rzuca się je jak Zaklinaczem. Tylko że jest jedna bolączka - za naukę czaru płaci się złotem i doświadczeniem - o ile to pierwsze nie jest takie kosztowne, to to drugie już bardzo - nauka z księgi lub zwoju to koszt 50 pd na poziom czaru, nauka "sama" przez próby i błędy to 100 pd na poziom czaru. No i oczywiście ograniczenie poziomowe nauki czarów - chcąc się nauczyć czaru x poziomu, musisz mieć poziom 2x (jak Zaklinacz). 0 poziomowe czary możesz rzucać za free w ilości Czarostwo +3 (miłe Smile

). Może więc ktoś poda własne pomysły lub ciekawe sposoby, jakie znalazł na sieci?